Twój koszyk jest pusty
źródło: fotolia
Kiedy na zewnątrz panuje nieprzyjazna aura – zwłaszcza w mroźne dni – marzymy o nadejściu lata. Beztroskie wakacje, rajska plaża i ONO – słońce. Nadaje skórze piękny, złocisty kolor, cudownie rozgrzewa i…niestety szkodzi.
Azjatki unikają słońca tak bardzo, jak tylko mogą. Latem chętnie zakrywają części ciała bezpośrednio narażone na nadmierną ekspozycję na słońce (np. ramiona czy dekolt). Chętnie też noszą parasolki przeciwsłoneczne lub urocze kapelusiki. Wszystko to w obronie przed szkodliwym wpływem słońca (i trosce o zachowanie mlecznie jasnej skóry, ale o azjatyckich kanonach piękna napiszemy innym razem...). Więcej o sekretach azjatyckiej pielęgnacji możecie przeczytać tutaj.
źródło: 9channel.com
Kojarzymy opaleniznę ze zdrowiem i młodością. Nic bardziej błędnego. Nadmiar słońca nie jest zdrowy dla skóry ani w żaden sposób nie pomaga w zachowaniu młodego wyglądu.
Na pewno słyszałaś o promieniach UVB. Właśnie dzięki nim możemy po urlopie pochwalić się złocistą opalenizną. Powodują zwiększenie produkcji melaniny – substancji odpowiedzialnej za pigmentację skóry. Im większa zawartość melaniny, tym ciemniejszy odcień skóry. Przejściowe zwiększenie zawartości melaniny w skórze, będące wynikiem ekspozycji na słońce, nazywamy opalenizną.
Promienie UVB to jednak nie wszystko. Znacznie bardziej zdradzieckie są promienie UVA. Ich „zawartość” w promieniowaniu słonecznym naukowcy szacują aż na 90%! Promieniowanie UVA przenika do głębokich warstw skóry i tworzy niewidoczne dla ludzkiego oka uszkodzenia. Skutki tych zniszczeń są widoczne dopiero po upływie czasu, nieraz po wielu latach.
źródło: pogodynka.pl
Wnikając w głębokie warstwy skóry promieniowanie UVA niszczy włókna kolagenowe. Im mocniejsze i bardziej zwarte, tym skóra jest bardziej elastyczna i jędrna. Działanie promieni UVA sprawia, że włókna kolagenowe stają się kruche i delikatne. Widoczne na skórze skutki ich kruchości nazywane są fotostarzeniem. Efekty fotostarzenia to nic innego jak:
Najbardziej oczywiste rozwiązanie to unikanie bezpośredniej ekspozycji na słońce. Nie zawsze jednak mamy możliwość schowania się w domu. Nie jest to też wystarczająca ochrona, ponieważ promienie UVA przenikają również przez szyby i ubrania. Aby skutecznie przeciwdziałać fotostarzeniu powinnaś bezwzględnie zacząć używać kremu z filtrem. Jaki filtr wybrać?Na każdej buteleczce kosmetyków przeciwsłonecznych znajdziesz dwa oznaczenia: SPF oraz PA.
SPF to faktor chroniący przed promieniowaniem UVB. Zabezpiecza przed oparzeniami słonecznymi. Podana przy skrócie liczba oznacza skuteczność filtra w odniesieniu do niezabezpieczonej skóry, np. faktor SPF 5 oznacza, że do ewentualnego poparzenia skóry może dojść po czasie pięciokrotnie dłuższym niż w przypadku braku jakiejkolwiek ochrony przeciwsłonecznej.
PA to faktor chroniący przed promieniowaniem UVA. Oznacza się go za pomocą plusików i zabezpiecza przed destrukcyjnym działaniem promieni UVA. Im więcej plusików, tym skuteczniejsza ochrona przed fotostarzeniem. Powinnaś używać produktów z co najmniej dwoma plusikami.
Przez cały rok! Zimą wystarczy średni filtr, np. SPF 30 PA ++. Nie musi to być osobny kosmetyk – wystarczającą ochroną będzie krem BB z filtrem, np. It’s Skin Babyface Cream Moisture.
Latem natomiast powinnaś sięgnąć po faktor co najmniej 40 SPF PA+++. Azjatyckie kosmetyki przeciwsłoneczne często są połączeniem prewencji i nawilżania więc dobrze dobrany krem z filtrem z powodzeniem zastąpi Ci krem na dzień. Powinnaś go dobrać do swojej skóry, ale na początek przygody z filtrami sprawdzi się dostępny w BEAUTIKON.com It’s Skin Smart Solution 365 Silky Sun Block.
Uwaga! Musisz bezwzględnie używać filtru co najmniej SPF 50 PA+++, jeżeli jesteś w trakcie kuracji złuszczającej kwasami lub retinoidami.
W naszym sklepie znajdziesz całą gamę produktów z ochroną przeciwsłoneczną.
Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją
