Charlotte Cho może z powodzeniem być bohaterką współczesnej baśni o urodowym Kopciuszku, który po latach pielęgnacyjnych zaniedbań odkrył, że posiadanie pięknej skóry to nie wygrana na loterii, ale zasługa odpowiedniej filozofii i kosmetycznych rytuałów. A ze wszystkich miejsc na świecie, gdzie Charlotte – mieszkająca w Kalifornii córka koreańskich imigrantów - mogła odkryć ten sekret? Gdzie jak nie na seulskich ulicach, po których z gracją przechadzają się zachwycające cerą Koreanki? To właśnie pięcioletni pobyt w Kraju Porannej Świeżości zaowocował w spektakularną przemianę, dzięki której Charlotte, stroniąca od demakijażu, opalona kalifornijska dziewczyna, stała się światowym guru od koreańskiej pielęgnacji. Sprawdźmy więc, jakie sekrety zawarła w swojej książce.
Charlotte Cho, źródło: sheisintheglow.com
Mamy wyjątkową słabość do dziewczęcego designu, dlatego okładka w odcieniu pudrowego różu od razu podbiła nasze serce. Dalej jest jeszcze lepiej. Urocze rysunki (np. maseczek w płachcie) czy karykatury Charlotte (np. kiedy ląduje na lotnisku, posiadając imponującą kalifornijską opaleniznę i... szczątkową znajomość koreańskiego) sprawiają, że lektura książki przypomina raczej podczytywanie pamiętnika przyjaciółki niż studiowanie akademickiego podręcznika do kosmetologii i farmakologii skóry.
Charlotte po prostu nie da się nie lubić. Jej seulskie przygody oraz porady czyta się niezwykle lekko i przyjemnie. Wydaje się być przy tym wiarygodna. Wiedząc, że sama walczyła z kiepską cerą, jesteśmy w stanie dojść do bardzo motywującego wniosku, że i my, zwykłe dziewczyny, możemy na zawsze przegonić wredne zaskórniki, irytujące suche skórki czy kłopotliwe rozszerzone naczynka. Czas więc rozszyfrować sekret numer jeden tej książki: Charlotte jest po prostu fajną babką. Pytanie jednak, czy ta babka faktycznie zna się na pielęgnacji cery?
Źródło: materiały prasowe
Charlotte dosyć wnikliwie opisuje nie tylko kluczowe etapy prawidłowej pielęgnacji cery (tj. oczyszczanie, złuszczanie, nawilżanie i ochronę UV), ale również wyjaśnia specyfikę koreańskiego rynku kosmetycznego. Dlaczego Koreańczycy tak dużą wagę przywiązują do designu opakowania? Czy to prawda, że w pogoni za kosmetycznymi innowacjami są gotowi „zdradzić” swoje ukochane marki? Dlaczego w łazience Koreanki znajdziemy więcej kremów do twarzy niż tintów w kosmetyczce? Jeżeli więc przekopujecie sieć w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania, przestańcie. Charlotte zdradza niemal wszystko o koreańskich zwyczajach pielęgnacyjnych, a ciekawostki o składnikach kosmetycznych oraz wypowiedzi najpopularniejszych ekspertów tylko nadają książce dodatkowego smaczku. Siłą Charlotte jest też jej gruntowna wiedza kosmetologiczna. Pomaga odnaleźć się w gąszczu możliwości pielęgnacyjnych i dopasować kosmetyki pod konkretne potrzeby skóry. Choć naszym zdaniem przedstawiony podział na rodzaje cery jest zbyt uproszczony, może być wartościowym punktem wyjścia do poszukiwania własnych kosmetycznych rozwiązań. Z nieukrywaną ciekawością przejrzałyśmy też jej listę ulubionych kosmetyków, znajdując kilka nieznanych nam bliżej pozycji. Liście kosmetycznych faworytów towarzyszy wyczerpujący opis legendarnego wieloetapowego rytuału pielęgnacyjnego. Kto nie zna, niech się szybko zapozna, bo to naprawdę bardzo przystępnie podany kawał solidnej wiedzy. O koreańskiej pielęgnacji krok po kroku możecie również przeczytać w naszym wpisie tutaj.
Źródło: instagram.com/charlottejcho
Czy „Sekrety urody Koreanek” mają szansę stać się biblią urody? Dla osób stawiających pierwsze kroki w azjatyckiej pielęgnacji, niewątpliwie tak. Charlotte przyjemnie i bezboleśnie przeprowadzi je przez pielęgnacyjne zawiłości, a stosując się do przedstawionych zasad, będą miały okazję stosunkowo szybko przekonać się o ich skuteczności. Z kolei dziewczyny biegłe w sztuce koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego dostaną do rąk wyczerpujące kompendium, dzięki któremu nie tylko usystematyzują swoją wiedzę, ale także odkryją nowe marki, pielęgnacyjne inspiracje czy kultowe punkty na kosmetycznej mapie Seulu.
Przy okazji zdradzimy Wam pilnie strzeżony sekret BEAUTIKON.com. Wbrew temu co pisze Charlotte, nie kupujcie kosmetyków na Myeong-dong. W butikach znajdujących się poza tą zakupową mekką turystyczną sprzedawcy dają znacznie więcej gratisowych próbek :)
Wiele produktów z książki kupicie też w naszym sklepie.
Dziękujemy wydawnictwu Znak za możliwość zapoznania się z książką.
Książkę możecie kupić TU
Mam książkę i jest naprawdę świetna ! Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a porady autorki są naprawdę dobre i mega przydatne. Każdy, kto chce dobrze wyglądać i poprawić wygląd cery musi ją mieć !!!
Mnie bardzo interesuje jak Koreanki dbają o skórę ciała.
Wiele się mówi o ich wiecznie młodych twarzach i w internecie można na ten temat znaleźć mnóstwo informacji, a o pielęgnacji ciała nie ma ani słowa. Jakich kosmetyków używają? Czy może ich sprężyste, szczupłe sylwetki to wynik jakichś ćwiczeń? Czy często zdarzają im się rozstępy, cellulit i pękające naczynka? Jak walczą z tymi przypadłościami, lub jak im zapobiegają? To mnie interesuję i chętnie poczytałabym o tym, a nie o kolejnym rytuale oczyszczania twarzy.
Po recenzji na waszym blogu zakupiłam ebooka i przeczytałam od dechy do dechy.
Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, bardzo przystępnie napisana , a jednocześnie w zabawny sposób przekazała ogromną wiedzę o tym jak Koreańczycy dbają o swoją cerę i w ogóle o siebie.
Dodam tylko, że czytając o demakijażu musiałam przerwać czytanie i iść natychmiast zmyć makijaż ( a maluję się bardzo delikatnie ) …
Książka zmieniła moje podejście do pielęgnacji cery :-)
Czym właściwie jest esencja i gdzie ją można dostać?
Ciekawy blog. Interesujące tematy i szata graficzna.
Jeżeli kogoś interesuje kosmetyka z Azji to zapraszam
http://lukaszgerlach.blazepages.com/ebook_sekrety_urody/
Książkę oczywiście nabyłam, ale jeszcze jej nie przeczytalam. O rytuałach azjatyckiej pielęgnacji czytałam bardzo dużo i stosuję na codzień wiele tych etapów. Na pewno będzie to lekka i zabawna lektura.
Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją
Alina
18.07.2016
Książka jest świetna!
To druga lektura o "azjatyckiej" pielęgnacji, która totalnie mnie oczarowała <3
Jeśli spodobała się Wam książka o urodzie wg koreanek, na pewno zainteresuje Was tez książka o naturalnej pielęgnacji wg ajurwedy (pielęgnacja hindusek). W książce "Domowe receptury na naturalne kosmetyki" jest masa przepisów na maseczki, kremy, balsamy, peelingi, które możecie same stworzyć w domu. Wg mnie to serio świetna zabawa!